sobota, 10 lipca 2010

Uwarynkowywanie Ludzi

Jednym z pewników psychologii jest to, że ludzie rozumieją i interpretują świat przez język, jakim mówią. Języki są jak rozmaite kolorowe szkiełka, przez które różni ludzie inaczej widzą świat, zarówno rzeczywisty i codzienny, jak i abstrakcyjny, metafizyczny. Niejednakowo widzą naukę, muzykę, więc sztuki ścisłe i liberalne, a także życie. Czyli ludzie widzą i rozumieją otaczający ich świat i ludzi w taki sposób, na jaki pozwoli im składnia, logika i gramatyka ich rodzimego języka.

My mówimy po słowiańsku. To grupa języków znacznie różniących się od języków obowiązujących w reszcie państw od dawna naturalnie zjednoczonej Europy. W języku angielskim na przykład, ale nie tylko, nieodmienne słowa można przestawiać w zdaniach i frazach na różne sposoby jak klocki Lego, za każdym razem konstruując inny niuans, moment, zamysł, zabarwienie i kontekst lub totalnie wręcz przestawiając znaczenie i logikę wypowiedzi. W ten sposób osiąga się niewyobrażalną głębię językową. Można wyrażać myśli i uczucia na bardzo wiele różnych sposobów. Jednocześnie angielski jest jednym z języków o najliczniejszym
słownictwie. Jego gramatyka jest prostsza oraz bardzo elastyczna; mieści i kreuje bardzo wiele pojęć. Można też tworzyć i używać nowych, intuicyjnych, lecz logicznych słów na potrzebę chwili.

Nasz język nie jest jak klocki, z których można ułożyć rozmaitość form: auto, diabelski młyn czy całe miasteczko Lego. Jest raczej jak puzzle, które da się ułożyć tylko w jeden sposób. My, jak liczne i unikalne wycięcia w puzzlach, mamy w naszym języku tylko odpowiednio pasujące do siebie, sztywne koniugacje, deklinacje i masę gramatycznych reguł. To wszystko ogranicza nasze wypowiedzi do koniecznego minimum, do przekazania wiadomości i co najwyżej ubarwienia, które wyrażamy słowami-ozdobnikami, a nie w presumpcji, domniemaniu i w pewnej spekulatywnej i kreatywnej logice.

Tak więc niewątpliwie również widzimy oraz interpretujemy świat i obcujemy z ludźmi. Myślę, że robimy to trochę nieelastycznie, prosto, dosłownie i twardo, więc infantylnie. Podobnie jak dziecko, widzimy świat egocentrycznie. Dostrzegamy tylko to, co jest wokół nas. Stoimy w środku wszechświata. Nie podnosząc głowy, głównie patrzymy pod nogi. Niemcy czy Pigmeje na pewno robią to jeszcze inaczej.

3 komentarze:

  1. myślę, że języki słowiańskie też są super, i nadają się jako narzędzie do przekazywania treści w sposób piękny i precyzyjny. po rosyjsku rządzony był ZSRR (przez parę lat najpotężniejsze państwo świata), Kotarbiński, twórca prakseologii, po polsku napisał "Traktat o dobrej robocie".

    nie powinniśmy się kierować jakimiś kompleksami w kwestii języka. jeśli chodzi o języki słowiańskie, i przeważającą w nich cyrylicę czy coś takiego, to podobno jest to obiektywnie lepszy alfabet niż łaciński (ręcznie szybciej i wygodniej się nim pisze). z drugiej strony języki zachodnich słowian od dawna są nasiąknięte łaciną w tak dużym stopniu, że wszystkie zachodnie treści mieszczą się w nich automatycznie (a zresztą nawet bez tego można być w Europie, patrz jęz. węgierski broniący się przed latynizmami).

    czyli język nie jest problemem. dziś w warszawie spotkałem jakiegoś włocha, totalnego przygłupa. angielskiego nie znał :).

    OdpowiedzUsuń
  2. Mój wpis nie wykluczał tego, co piszesz. Oczywiście każdy język jest wspaniałym i największym osiągnięciem ewolucji koniecznym dla tworzenia kultury i cywilizacji - zawsze równie cennej i wspaniałej. Tak też się dzieje. Jednak piszę o tym, że między językami istnieją lingwistyczne różnice, które wystarczą aby mieć wpływ na losy tychże cywilizacji. Jest to zagadnienie od dawna kontemplowane. Biorąc pod uwagę Twój własny przykład: z drugiej strony, po germańsku, romańsku czy anglosasku, zarządzana jest Ameryka, Anglia, Rzym, Francja, Niemcy czy Holandia i to nie tylko przez chwilę. Czy my, Słowianie, wygrywamy pod każdym względem konkurencję z tymi cywilizacjami o zasoby, wpływy, dominację i ukierunkowywanie świata dla naszych potrzeb, czy oni z nami? Oprócz genetyki, języki to jedyne następne czynniki determinujące świat tworzony przez ludzi dla ludzi.

    Dziękuję za Twój komentarz Piotr

    OdpowiedzUsuń
  3. Język jezykiem, ale mamy także inne powalające i o wiele mniej kontrowersyjne problemy mające rezultat we wszystkim co robimy jako jednostki, jako naród i jako państwo, a także w tym jak inni postrzegają nas i z nami postępują. Źródłem wszystkich tych problemów jest brak prawych i rzeczywistych elit, czyli altruistycznych mężów stanu. Nie ma tego u nas i każdy to wie. Nie ma więc wszystkich rzeczy, które takie elity tworzą. Jakie rzeczy? Aby dowiedzieć się czego nam brakuje i jak daleko nam do normalności, wystarczy przecież porównać Polskę choćby do Holandii, Szwecji czy Szwajcarii. Dopóki Polska nie będzie zarządzana przez drapieżniki, dopóty będzie tu Polska, a nie Anglia, USA czy Japonia, w których jadłospis my wpisujemy się. Obecnie z Polakiem nie ma o czym rozmawiać, bo nie ma z kim tu rozmawiać. Drapieżnik nie rozmawia z ofiarą. Po prostu widzi ją jako ofiarę. Polakowi można co najwyżej coś sprzedać czy coś tu taniej wyprodukować i to jest dokładnie to i najwyżej co wysoce cywilizowane nacje tu robią. Nie korumpujmy się także, że będziemy brani pod uwagę w Jałcie, G 20, Podczas podziału kontraktów na odbudowę Iraku, itd. Załatwmy sobie elity.

    OdpowiedzUsuń