poniedziałek, 1 listopada 2010

Sedno polskiego problemu

Istnieją kluczowe i ewidentne kwestie kulturowo-cywilizacyjne, które w moim przekonaniu są najważniejsze dla nas, Polaków, abyśmy mogli odnieść sukces w pełnym tego słowa znaczeniu. Powinny być one priorytetowe i fundamentalne. Jednak kwestie te z zadziwiającą łatwością zaniedbujemy na rzecz spraw przyziemnych i rozpraszających naszą uwagę. Brak nam koncentracji na celu, który nie jest w Polsce jasno określony i uznany za korzystny dla wszystkich. Przez to brak
także konsensusu.

Nasuwa się refleksja, dlaczego nie każdy potrafi dostrzec te anomalie, a zwłaszcza dlaczego nie widzą ich ci, którzy mają do tego najwięcej okazji i posiadają moc sprawczą, pozwalającą im zmieniać rzeczywistość. Mowa tu o politykach i tak zwanej elicie. Powodem tego stanu rzeczy jest brak krytycznej wiedzy, a więc świadomości. Bez tej świadomości nie można choćby zacząć budować niczego; nowoczesnego i konkurencyjnego społeczeństwa, silnej gospodarki, a w konsekwencji zdrowego państwa.

W dzisiejszym świecie i w naszym położeniu nie można pozwolić sobie na nierozumienie Amerykanów, Anglików, Belgów, Niemców czy Szwedów i ich, bądź co bądź, sprawdzonej koncepcji na dobre życie. Gdybyśmy rozumieli pryncypialny świat Zachodu, to z odpowiednią wiedzą, powagą i zrozumieniem umielibyśmy z łatwością i efektywnie ingerować w od lat ustalone, tamtejsze dojrzałe systemy. Nasze poczynania miałyby sens, a z pewnością także i posłuch. Liczono by się z nami na zasadzie równości i partnerstwa. Ale my sami stawiamy się w pozycji nieoświeconego i nieuświadomionego młokosa, za którego należy konstruktywnie myśleć i z którym trzeba się liczyć tylko dla świętego spokoju. Właśnie tego polska (czytaj polskie elity) nigdy nie dostrzega, więc przecenia się kiedy tylko nadarza się okazja. To ignorancja.

Mówię to wszystko z być może wątpliwym założeniem, że nie mamy innych problemów, natury genetycznej.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz