środa, 1 grudnia 2010

Test na Polityka

„Władca, który nie króluje w sercu swych ludów, jest niczym”. Wydaje się, że Napoleon Bonaparte posiadał całkiem realistyczny test oraz zgrabną, logiczną i myślę, że prawdziwą receptę na sukces polityczny. Jednak coś zawiodło. Ostatecznie wielu ludzi z jego otoczenia przyklasnęło wygnaniu go. Podobny los podzielił, pierwotnie umiłowany przez własny lud, a później przezeń otruty Aleksander Wielki. Adolf Hitler także królował w sercach obywateli Trzeciej Rzeszy, aby ostatecznie jedynie zrządzeniem losu uniknąć śmierci w zamachu bombowym, zorganizowanym przez jego oficerów. Umiłowany wódz i dziecko rewolucji bolszewickiej, Stalin, także ciągle żył w niepewności i obawie o swoje życie. Z czasem wymienieni wodzowie mieli w swoich krajach tyle samo wrogów co popleczników. Myślę, że było tak, ponieważ siłą narzucali swoją wielkość. Automatycznie aprobata, a tym bardziej umiłowanie stały się wartościami wysoce kontrowersyjnymi i podlegającymi niejednorodnej ocenie.

Należy więc umieć oceniać i polityków wybierać według zdrowych kryteriów. W naszej rzeczywistości wg ekonomii i kryteriów wolnego rynku przynoszących narodom dobrobyt, dobre obyczaje i normalność, do której podobno sami dążymy. Wiedzmy więc, jak to robić.

Prawicowiec to człowiek tworzący takie prawo i tak głosujący w parlamencie, aby dać zasoby, środki i wszelkie przywileje klasie najwyższej, czyli tej, która ma absolutne zdolności przedsiębiorcze, wszelkie możliwości, wykształcenie, tradycje, światopogląd, moc sprawczą i wyczucie wszelkich sytuacji (z ekonomii: animal feeling). Prawicowiec daje klasie budującej gospodarkę, więc państwo. Tej, do której Ronald Reagan, prezydent USA, apelował i w 1981 roku prosił o trzymanie pieniędzy w amerykańskich bankach. Z tych na górze kapie na tych pośrodku,
pracujących dla tych na górze. Z tych pośrodku kapie na tych najniżej, którzy dla nich pracują i też godnie zarabiają. To jak naturalny łańcuch pokarmowy. Inny model nie zadziała dobrze, zwłaszcza w połączeniu z naszą ludzką naturą, która jest kluczem do zamożności narodów. Już setki lat temu wiedział o tym Adam Smith, pisząc do dziś zawierające większość ekonomicznych pewników dzieło The Wealth of Nations.

Z amerykańska, to "Trickle Down Economy" - kapiąca w dół ekonomia. Mało w tym demokracji, a dużo natury i pewnego poszukiwanego przez specjalistów wszelkich dziecin, od fizyków, matematyków, poprzez filozofów, ekonomistów i artystów "uniwersalnego kodu życia". Ale ma to znaczenie, gdy przy państwie i jego dobrych strukturach zaczynają majstrować amatorzy lub karierowicze - populiści. Dużo w tym jednak sprawiedliwości społecznej.

Lewicowiec natomiast to ten, kto daje tym na dole. Z nich na nikogo nie skapnie, nikt na tym nie skorzysta. Oni po prostu przejedzą to, co dostaną, a gospodarka, więc państwo, zgodnie z taką ekonomią nie skorzysta na tym, więc my wszyscy też nie. Dlatego właśnie mówi się, że gdy
zanika klasa średnia, to z ekonomią w państwie musi się dziać coś złego. Tym bardziej biednieje i rośnie wówczas klasa najniższa, bo potencjalnie żywiąca ją klasa średnia nie ma się z kogo utrzymać i też zasila szeregi o stopień niższej grupy. Nie istnieją szanse na łatwy awans społeczny. Nie ma miejsca naturalna międzyklasowa symbioza, współpraca oraz konstruktywna koegzystencja, istnieją natomiast rywalizacja, niezadowolenie i napięcia społecznie. Najbardziej walczy się o prawa i wyższe pensje, więc o sprawy fundamentalnie bytowe. To niedostatek,
zubożenie, demoralizacja i zapaść cywilizacyjna. Społeczeństwo rozwarstwia się wówczas na coraz biedniejszych i coraz bogatszych lub w najlepszym wypadku, tak jak w Polsce, pozostaje w nierównowadze i w stagnacji, gdzie łatwe i szybkie zmiany nie są możliwe. Ktoś pewnie w zamian za ich głosy daje niewłaściwym ludziom, wyrządzając im i nam wszystkim krzywdę.

Powodzenia...w tworzeniu nowej polskiej normalnej rzeczywistości.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz